O książce: rok / Złapany instynkt psychiczny, wraz ze skupionym sapaniem wokół czegoś niezrozumiałego, Sidorowicza i obecnością obcego we wsi przybyszów. Kim on jest, skąd przybył? Ciekawy. Po wymianie spojrzeń z towarzyszącą mi Larisą, po cichu skręciliśmy z głównej drogi w tamtym kierunku. Powierzchnia ziemi częściowo rozmarzła, a w wilgotnej glinie odcisnęły się wyraźne ślady zużytych podeszew. „Rozmiar czterdzieści sześć” – obliczyłam w myślach. Nad zaciemnionymi domami, które opadły z mrozu, w niebo uniósł się dym małego ogniska. Dziwny zapach wiosny i jesieni zmieszał się ze sobą. Lekka, ciepła bryza unosi w powietrzu rozmrożone i wysuszone brązowe liście. Tylko zimowa cisza jest dość dysonansowa z tym, co widzimy teraz.